29 minut Sochana w Salt Lake City. Polski koszykarz z „kontuzją”

Utah Jazz - San Antonio Spurs

Grający trzeci mecz na przestrzeni czterech dni Spurs niedzielnej nocy mierzyli się z Utah Jazz.

Drużyna z San Antonio musiała uznać wyższość rywali, którzy wygrali rezultatem 128:109.

Jeremy Sochan spędził tej nocy na parkiecie 29 minut. Po ostatnich dwóch dobrych spotkaniach, kiedy to przeciwko Kings zdobył 16 punktów, a z Lakers 15 punktów i 13 zbiórek, tym razem Polak zapisał na swoim koncie jeden punkt oraz cztery zbiórki i trzy asysty. 20-latek dodał do swojego dorobku również blok i przechwyt.

Spurs otworzyli spotkanie efektownymi blokami Devina Vassella i po chwili Victora Wembanyamy.

Sochan był odpowiedzialny za krycie rozgrywającego Jazz. Do pierwszego starcia pomiędzy nimi doszło już w drugiej minucie meczu, gdy po wejściu w “pomalowane” Sexton wymusił faul Polaka. Sochan okupił tę akcję krwawiącym dziąsłem, co na kilkadziesiąt sekund wstrzymało rywalizację.

Podopieczni Gregga Popovicha mieli problemy z organizacją gry. W samej pierwszej kwarcie zaliczyli osiem strat, co przełożyło się na 13 bezpośrednich punktów ze strony Jazz. W całym meczu drużyna z San Antonio popełniła aż 20 strat, co po raz ostatni przydarzyło jej się 1 grudnia.

– W pewnym momencie mieli 12 punktów, z których siedem pochodziło z naszych strat. Myślę, że na początku graliśmy dobrze w obronie, ale nie daliśmy sobie szansy z bardzo niechlujnymi posiadaniami w ataku – przyznał na konferencji asystent trenera Popovicha Mitch Johnson.

Jedyny punkt w meczu Jeremy Sochan zdobył w trzeciej minucie po powrocie do gry po przerwie. 20-latek wykorzystał jeden z dwóch rzutów osobistych po faulu Collina Sextona.

Spurs, którzy schodzili na przerwę z 24-punktową stratą, po kolejnych trójkach Victora Wembanyamy i Devina Vassella w połowie czwartej kwarty zanotowali serię 17:7. Drużyna z San Antonio zmniejszyła stratę do dziewięciu „oczek” (91:100), jednak Jazz odpowiedzieli trafieniami w sześciu kolejnych posiadaniach i na 5:15 do końcowej syreny prowadzili już 116:95.

– Czasami w przypadku młodych graczy intencje mogą być słuszne. Nie sądzę, że zawodnicy zagrali dziś samolubnie, ale momentami myślisz, że ich chęć gry jest ważniejsza od innych. Trzeba po prostu zaufać koledze z drużyny, że wykona właściwe zagranie – powiedział trener Mitch Johnson.

Najwięcej punktów dla drużyny z Teksasu zdobył Wembanyama, który do 22 “oczek” dodał 10 zbiórek i pięć bloków. Dla 20-latka był to trzeci kolejny mecz z co najmniej pięcioma blokami, czego w organizacji Spurs po raz ostatni dokonał w 1995 roku David Robinson.

Niedzielne spotkanie było 57. występem Sochana w tym sezonie, czym na 24 mecze do końca skrzydłowy pobił już swój rekord z poprzednich, debiutanckich rozgrywek. W 56 spotkaniach reprezentant Polski wychodził w podstawowej piątce.

Podsumowanie najlepszych akcji Spurs w meczu:

Jedna z asyst Sochana, przy trójce Malaki Branhama:


Ozdoba spotkania – wsad Victora Wembanyamy:

Kolejne mecze San Antonio Spurs:

27/28 lutego (noc z wtorku na środę): Minnesota Timberwolves – San Antonio Spurs godz. 1:30

29 lutego/1 marca (noc z czwartku na piątek): San Antonio Spurs – Oklahoma City Thunder godz. 2:30

3/4 marca (noc z niedzieli na poniedziałek): San Antonio Spurs – Indiana Pacers godz. 1:00

5/6 marca (noc z wtorku na środę): Houston Rockets – San Antonio Spurs godz. 2:00

7/8 marca (noc z czwartku na piątek): Sacramento Kings – San Antonio Spurs godz. 4:00

Exit mobile version